sobota, 21 listopada 2015

Cellini, spirale, świderki... czyli powrót do przeszłości

Dawno, dawno temu... tak powinnam zacząć i kontynuować historię, chcąc opisać dzisiejszą prezentację. Niestety życie to nie bajka, a chociaż nasze pasje (nie tylko "koralikowanie") już odrobinę tak, to w dzisiejszym poście będzie wiało prozą :)
Kontynuując... dawno temu, kiedy jeszcze wszystkie "drobnokoralikowe twory" stanowiły wyższą szkołę jazdy trafiłam na biżuteryjkę, na wspomnienie, której od razu robi mi się milej. Urzekła mnie swoim niskim głosem, cierpliwie tłumacząc tajniki i zawiłości technik swoich koralikowych prac (które, gwoli ścisłości możecie znaleźć na wielu stronach poświęconych jej twórczości). Wiele godzin nocnych wsłuchiwałam się w to jej niskie "seed bead". Traciłam wzrok w ciemnościach, wpatrując się w ekran monitora i jej nienagannie pomalowane paznokcie, poruszające się w "rytm" nawlekanych koralików. Była to swoistego rodzaju mantra... super sprawa ;) Chodzi o Giannę Zimmerman i jej Beading4perfectionist. To za jej sprawą powstała moja pierwsza Cellini Spiralna (TUTAJ znajdziecie tutorial, z którego wówczas skorzystałam ;). Idąc za ciosem, coraz bardziej wciągając się w koralikową sferę, wiedziałam już, że przepadłam. Nowe techniki, nazwy koralików i półfabrykatów, ściegi, schematy, blogi, "nowe twarze" kolejnych, "wściekle" utalentowanych biżuteryjek... uff, prawdziwy koralikowy zawrót głowy i ja... "beadingowy osesek". Zdziebko frustrujące. I tak wśród tych wielu "nowych twarzy" pojawiła się superutalentowana i niezwykle inspirująca autorka bloga maniakoralikowa, Katarzyna Żyburtowicz. Korzystając z opracowanego przez nią fantastycznego schematu (znajdziecie go TUTAJ) zmodyfikowałam swoją "Celinkę" tak, by powstała "Cellini Zyg Zag"*.
I w końcu po meeeeega długim "wstępie" tematem dzisiejszej prezentacji będzie...ta tam... Bransoletka "Cellini Spiralna Zyg Zag" i "Kolczyki Świderki" w różnych, spiralnych wariantach. Ot, takie tam "świderkowe wariacje"
O rany, naprawdę było ciężko z tym dzisiejszym postem, ale korzystając z okazji, że strasznie długo nie zadręczałam nikogo nowym wpisem, postanowiłam zrobić taki mały-duży skok w przeszłość.

A efekt tego taki... 


Bransoletki wykonane z drobnych koralików Toho Round rozm. 15o, 11o, 8o oraz antyalergicznych elementów ozdobnych. 


Do jednej z nich dodałam błękitną, szklaną fasetowaną oponkę 12/8 mm.


A poniżej kolczyki w trzech różnych wariantach.


W tych konkretnych poza materiałami użytymi jak powyżej, dodałam koraliki Fire Polish 4 mm w zbliżonej kolorystyce.


Tutaj "gołe" spiralki z subtelną, antyalergiczną zawieszką w kształcie liścia.
I poniżej "największe" w swojej prostocie, ale wymagające ode mnie najwięcej skupienia ;)


I to na tyle.
Dobrej nocy ;)


* Nazwa zapożyczona od Katarzyny Żyburtowicz, autorki bloga maniakoralikowa.

4 komentarze:

  1. Nie dość, że robisz piękną biżuterię to jeszcze pięknie piszesz. Ech, mogłabym Cię czytać i czytać. Jeśli o mnie chodzi to wcale w postach nie musisz się aż tak streszczać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Sylwuś za ten komentarz i słowa uznania. Dzięki Tobie obrastam w piórka, chociaż wiem, że duuużo mi brakuje ;) Ponieważ mam tendencję do słowotoku czasami muszę ograniczać ten swój rozpasany "jęzor" (w tym wypadku raczej "umysł gaduły"). Bardzo się cieszę, że tu zaglądasz. Dziękuję.

      Usuń
  2. Bardzo fajne te świderki wszystkie i cellinki :) Można wręcz ześwirować ;) A tak serio, to bardzo mi się podoba ich kolorystyka i wykonanie. No i tekst postu czytało mi się bardzo przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi ogromnie miło i czuję się zaszczycona. Dziękuję Pani za komentarz i poświęcony czas. Śledzę Pani bloga już od jakiegoś czasu i za każdym razem zachwycam się Pani pracami. Dlatego tym większa jest moja radość gościć Panią u siebie. Jeszcze raz dziękuję i naprawdę szczerze podziwiam Pani twórczość :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...